poniedziałek, 3 lutego 2014

02.

Zawieszam działalność. Nie wiem na jak długo, ale obawiam się, że na zawsze i nie chodzi mi o kompletne zawieszenie, ale częściowe. Jednak postaram się wytłumaczyć wszystko od początku. 
Ogólnie w październiku zaczęła mi drętwieć prawa ręka i przez tydzień praktycznie czułam, jak mrowieją mi palce. Coś strasznego. Później miałam kilka miesięcy spokoju i w święta znów zaczęło się coś dziać. Całe szczęście obyło się bez drętwienia, choć bóle też są uciążliwe. Czasem mam tak, że prawie w ogóle nie mogę ruszać prawą ręką, bo jest tak słaba, głównie palce. Mam świadomość, że to raczej jest wina kręgosłupa i tego, że właściwie gdy jestem już przed komputerem, cały czas piszę opowiadania i ręce nie mają odpoczynku. Ćwiczę kręgosłup i te ćwiczenia troszeczkę pomagają, ale wiem, że efekty pojawią się dopiero za kilka miesięcy, teraz muszę to jakoś znieść. Wiem też, że same ćwiczenia nie dadzą wiele, jeżeli nadal po kilka godzin dziennie będę cały czas pisać, a nie chcę tracić zdrowia na rzecz opowiadań... Dlatego postanowiłam trochę odpocząć. Nadal będę pisała ff, ale nie tak często jak teraz. Notki na blogi będę dodawać sporadycznie, ale nie chcę nadwyrężać ręki, bo może być jeszcze gorzej. 
Samej mi szkoda, bo kocham pisać, ale już udało mi się trochę ograniczyć siedzenie przed komputerem i w tygodniu nie jestem więcej niż 2 godziny dziennie, co i tak jest dużym sukcesem dla mnie, bo wcześniej potrafiłam siedzieć o wiele więcej i przez cały czas pisać... 
Na pewno 10 lutego dodam one shota - yours bądź wild, jeszcze nie wiem jaki dam tytuł, który muszę dodać ze względu na zakład... Mam już część napisaną, ale nie mam pojęcia, co będzie dalej. Raczej nie wyrobię się z tymi wszystkimi one shotami, które zaplanowałam na ten rok... Napisałabym je, gdybym dała radę, ale widzę, że nie bardzo jestem wstanie. Jestem pewna, że skończę UD i napiszę 2 część SNH + dokończę Kroniki Kaia, ale termin opublikowania tych ff mocno się przeciągnie. 
Przepraszam, ale mam nadzieję, że rozumiecie. Boję się w sumie o swoje zdrowie, zwłaszcza przez kilka doświadczeń. Mój tata miał coś podobnego, tylko że z nogą. Skończyło się na tym, że przeszedł poważną operację kręgosłupa, a ja nie chcę tak skończyć, więc jedynym wyjściem jest ograniczenie tego, co sprawia mi tyle radości :c. I nie opuszczajcie mnie, co? Nadal będę pisać, tylko nie tak dużo i często jak wcześniej...
Buziaki ♥

Obserwatorzy